wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 3

Po drodze,Justin za pieniądze przeznaczone na kolację , kupił nam pół litra wódki o smaku pomarańczy.
- Gdybyś tylko wiedziała,na co wydaję te pieniądze,mamo... - myślałam.

Zaparkowaliśmy, i zaczęliśmy chlać.
- Natalie,moja droga, czas zacząć imprezę.
Zaśmiałam się. Byłam szczęśliwa, zaraz alkohol miał wypełnić mnie znajomym mi ,miłym uczuciem,a niedługo być może zobaczę Nate'a !
- Wasze zdrowie!- Krzyknęłam  , po czym wzięłam wielki łyk wódki,następnie zapijając sokiem ananasowym.
Moje przyjaciółki wzięły ze mnie przykład,za to chłopcy pili piwo. Przyglądając się Justinowi,i poznanemu po drodze Jake'owi, obydwoje nie byli niczego sobie. Dwaj wysocy, i lekko wysportowani faceci,o brązowych oczach , i ciemnych czuprynach. Podobali mi się.
Gdy tylko poczułam już szum w głowie, zostawiłam ramoneskę i kopertówkę w aucie Justina.
Podążając za przyjaciółkami, śmiejąc się poszłyśmy kupić bilety , z nadzieją na szampańską zabawę.
Od początku wiedziałam,że będzie super - już na wejściu zagrali najlepsze wakacyjne hity. Wypiłyśmy jeszcze po drinku, którzy postawili nam Justin i jego kumpel i poszłyśmy na parkiet.
Mijały kolejne piosenki , a Nate' a nie było widać. We trójkę rozglądałyśmy się co jakiś czas i nic... w końcu zmartwiona, zaproponowałam papierosa.
Gdy już tylko znalazłyśmy się na palarni , wyciągnęłam wcześniej sprowadzonego od mamy Mallboro z biustonosza, i odpaliłam go jako pierwsza.
Śmiałyśmy się jak idiotki, w końcu alkohol zrobił swoje. Zwracałyśmy sobą uwagę wyzywającym wyglądem i śmiechem,było niepodważalne. Aż.. przyczepił się ON. Chłopak z mojej byłej  grupy z angielskiego, Tom McCartney ; nawet aż za, dawał mi do zrozumienia ,jak bardzo mu się spodobałam. Wyższy o połowę głowy blądyn, z niebieskimi oczami i czerwonymi jak pomidor pryszczami, przutulił mnie od tyłu. Zareagowałam szybko ; alkohol i poczucie siły spowodowało,że zanim zdążyłam zobaczyć kim jest ów " amor  " dostał z pięści w nos.
Cios jak na mnie był... mocny. Wszyscy dookoła się zeszli,poogwizdując : " mocna jesteś ! "
Razem z dziewczynami zaczęłyśmy się śmiać, a biedny Tom zniknął ,zanim się pojawił.
Jeszcze bardziej rozbawione, wrociłyśmy na salę.
Dziewczyny bawiły się znakomicie,ale mnie dręczyły dwie myśli : co ,jeśli Nate 'a tu nie będzie ? I przede wszystkim.. mama miała wrócić późno,zawsze z takich spotkań wracała o 1/2. Nie miałam poczucia czasu,ale była już 11:45 ! Nie dawałam poznać po sobie zmartwienia,ale i tak z rozmyślań wyrwała mnie Sue, krzycząc do ucha :
- Muszę do łazienki, zaraz się zsikam  !
Przytaknęłam, mimo tego,ze moja  torebka została u Justina,musiałam sprawdzić jak mój makijaż.
Gdy już Sue się załatwiła,zalatwiłam od znajomej papierosa,i we trzy zamknęłyśmy się w kabinie żeby zapalić.
-... a co jeśli on się nie zjawi ? - zaczęłam.
-Natalie,spokojnie. Nie dziś,to za tydzień. Nie damy za wygraną prawda ? - pocieszyła
Mnie Zoe.
No tak, pomyślałam. Jej chłopak był na Majorce,nie musiała się martwić o to,że już go nigdy nie zobaczy. Byłam wściekła, miałam ochotę się rozpłakać.. tyle kombinowania z mamą, tyle nadziei na coś,a raczej na kogoś,kto nigdy się nie zjawi.. gasząc szluga w sedesie, wyszłam z łazienki. Po drodze do damskiej toalety,była również męska,mijając obydwie łazienki zauważyłam znajomą mi dziewczynę, Alice Simpson. Jeszcze ciekawszy był chłopak,który ją całował, i to w tak nachalny sposób.Była tylko rok starsza ode mnie,kojarzyłam ją ze szkoły. Chcąc iść dalej, zerknęłam za siebie , dziewczyny stały dalej nieruchomo.
- Co z wami ? - zaśmiałam się
I wtedy spojrzałam jeszcze raz przed siebie.
Nie wierzyłam w to,co widzę. Oczy napełniły mi się łzami. Chciałam zapaść się pod ziemię. To niemożliwe. To niemożliwe.... chłopak,który tak obściskiwał Alice to.. to był Nate.
Alice patrzyła na mnie osłupiała,zupełnie nie wiedziała,dlaczego dwie łzy mimowolnie popłynęły po moich policzkach. Nagle ,poczułam czyjąś dłoń na plecach. To Sue lub Zoe,pchały mnie do tyłu ,abym już nie oglądała ich..
Nate mnie poznał. Gdy ich mijałam,złapał mnie za nadgarstek i krzyknął coś za mną, zostawiając Alice w tyle.
Nie oglądając się , wyszłam z Underground'u . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz