piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 2

-Nie ma takiej opcji - zadeklarowała mama.
- Mamo ,Ale proszę proszę proszę ! Obiecuje ,że to ostatnia dyskoteka !
- Posłuchaj mnie,młoda damo. Ostatnim razem poszłaś do underground'u bez mojej wiedzy,twierdziałaś ,że idziesz
Sue. Niestety , a raczej stety, gdy mama twojej przyjaciółki zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy moja córka również wróciła w takim stanie jak jej ,poczułam się jak idiotka ! Dlatego , będziesz miała nauczkę. Zapomnij o jakimkolwiek wyjściu dziś.
-Oh, no dobrze, już dobrze. ..
Przytaknęłam, i poszłam do siebie. Cholera jasna...z mamą już nic nie zdziałam.Za parę godzin impreza ,a ja nie mogę się ruszyć...
Napisałam sms-a do Sue i Zoe,że z naszego planu nici.
Cholera... chodziłam po pokoju rozmyślając,jak się wymknąć... z okna za wysoko,mogłabym sobie coś złamać. Gdybym powiedziała mamie ,że idę do Sue lub Zoe , na pewno domysliłaby się. Jedynym  wyjściem pozostały tylne drzwi w kuchni. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu mamy. Mark! To musiał być on. Mama spotyka się z nim od dwóch miesięcy, to pierwszy facet mamy ,od kiedy tata zmarł na raka mózgu 10 lat temu. Prawie go nie pamiętam...
Mimowolnie wyszłam na schody, i nasłuchiwałam.
-...Okej,Okej ... o 20 bądź po mnie ..
Kurczę... nie mogłam wszystkiego usłyszeć,za daleka odległość. Ale jedyne co byłam w stanie się zorientować to fakt,że mama idzie na górę. Przestraszona,wzięłam pierwszą lepszą książkę i ułożyłam się na łóżku. Mama wpadła do pokoju  i zadeklarowała:
- Za trzy  godziny idę z Markiem do kina , potem na kolację.
( zapomniałaś dodać,że potem przychodzicie do nas,i nie powiem co będziecie robić - pomyślałam)
-... nie chciałabym głupich wybryków z twojej strony. Nie mam czasu ,żeby ci zrobić kolację,więc zostawiłam 30 dolarów na blacie w kuchni.
- Okej ,Okej - odpowiedziałam. I tak muszę skończyć książkę od Sue, bo denerwuje się że długo ją przetrzymuję - skłamałam
- Ufam ci - odrzekła,i zamknęła drzwi.
Położyłam się plackiem na swoim wielkim łóżku ,i rozmyslałam. Nigdy nie lubiłam kłamać,szczególnie mamy. W takich momentach czułam się jak jakiś przestępca, i gdy tylko wypowiedziałam coś nie zgodnego z prawdą, bałam się ze druga osoba mi nie uwierzy.
Mama siedziała już w łazience, a ja przypomniałam sobie,że muszę zadzwonić lub napisać do dziewczyn. Wybrałam numer Sue i Zoe, i napisałam do nich naraz tego samego smsa : " dziewczyny, zmiana planów. Dziś o 21 underground!!! Mam 30 dolców ".
Odpisały niemal od razu,że nie ma sprawy. Została mi jeszcze najważniejsza kwestia...
Transport mamy - starszy brat Zoe nas podrzuci,pieniądze też mam. Ale jak ja się u licha ubiorę?!  Na dodatek w obecności mamy... ona wychodzi dopiero za trzy godziny,a ja za trzy i pół,czyli tak naprawdę zostaje mi te pół godziny.
W myślach,wybrałam już czarną obcisłą mini na ramiączkach, do tego czarne wysokie szpilki, plus mała złota kopertówka. Włosy na pewno wyprostuję+namaluję kocie oczy. Muszę się w końcu odstawić dla Nate'a.
Mama szykowała się na dobre, a ja nie mogłam usiedzieć w miejscu. Chodziłam od ściany do ściany,ciągle myślałam o tym jak będzie. Co,jeśli nawet mnie nie zauważy ? Bałam się. Tak cholernie się bałam. Na dodatek miałam jeszcze tyle czasu...

W końcu zabrałam się za malowanie kresek. Nigdy nie wychodziły mi idealne,a miałam sporo czasu.
Gdy skończyłam, znów położyłam się plackiem na łóżku. Minęła dopiero godzina ! Nie wiem jakim cudem, ale zasnełam. Ocucił mnie krzyk mamy :
- Natalie, jednak wychodzę wcześniej ! Narazie !!
Od razu zerwałam się na równe nogi. Już dwudziesta ?!?!  Usłyszałam charakterystyczne ciapniecie drzwiami. Mama wyszła. Spojrzałam na zegarek. Była 19;29. Więc.. miałam godzinę,cieszyłam Się jak głupia,że mama wyszła wcześniej. Poszłam do łazienki sprawdzić jak moje kreski.
- A niech to ! Idiotko,musiałaś zasnąć ?!- zaklęłam w duchu.
Zdjełam domowe ciuchy,i wzięłam szybki prysznic,następnie wysuszyłam włosy i wyprostowałam je, i narysowałam kreski.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu : 20;05.
-Cholera ! - zaklęłam
-Tylko się nie denerwuj i nie spiesz- uspokajałam się.
W samym biustonoszu i majtkach pobiegłam do siebie. Poprawiłam makijaż do końca,i założyłam resztę stroju żeby przywyknąć do kolosalnych szpilek. Do małej kopertówki włożyłam czerwoną szminkę,portfel i puder. Była godzina 20;25, więc zeszłam na dół. Spojrzałam w lustro. Zobaczyłam wysoką blondynkę z włosami prawie sięgającymi niemal do pasa, czarna sukienka wyszczuplała, wygldałam naprawdę dobrze :
- No , no , nie jest źle.
Usłyszałam uciążliwy klakson, dlatego szybko zgarnęłam 30 dolców, i wzięłam w rękę ramoneskę. Wychodząc, zamknęłam drzwi , i z samochodu zauważyłam już Sue,Zoe,brata mojej przyjaciółki za kierownicą - Justina,i jeszcze jakiegoś chłopaka. Szybko wpełzłam do samochodu, i ruszyliśmy w stronę Underground'u. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz